czwartek, 12 czerwca 2014

Kupię sobie!


Jest!!! Kasa wpłynęła na konto! Zacieram ręce z radości. I oznajmiam mężowi, że oto będzie miał okazję zacieśniać więzi na linii ojciec-dzieci przez całe popołudnie.
Idę na zakupy ciuchowe!!! A co? Matce też się coś od życia należy!

Kozaki potrzebne na gwałt. Po ostatniej zimie oddałam do reklamacji, kasę zwrócili, kasę wydałam (na buciki dla małej), nie będę przecież po śniegu w balerinach biegać. O, te piękne! Cudny kolor, zgrabny obcas, biorę! Uuu, 4 stówki… Słono. Ale dam radę. Pasa zacisnę. Zaskórniaki jakieś mam. Hmmm… Nie dam rady. Za te odłożone córce muszę kupić drugą parę przecież (a jak jedną przemoczy?). No nic, do zimy jeszcze daleko, zdążę tańsze znaleźć. Dla dzieci to jednak śliczne wzory mają. O, te by się małej podobały. I nawet rozmiar jest…
Jak nie buty, to chociaż sweter! Ten, który w piątek przymierzałam. Mięciutki, cieplutki, w sam raz do biura, bo słabo grzeją. Nawet cena przystępna. Biorę! Chociaż chwila, mam już coś w tym stylu. Przed ciążą kupiłam. Mało noszony, nada się jeszcze. Po następnej wypłacie się rozejrzę. Tam obok fajne kurtki dla chłopców widziałam. Muszę małego zaopatrzyć, bo ta, co teraz nosi, to tak akurat jest. O, ta zielona jest niezła. Rozmiar 80 poproszę…
Tusz do rzęs mi wysechł, do drogerii jeszcze skoczę. Nawet dobrze się składa, bo mleko w proszku się kończy. I jakieś deserki w słoiczkach kupię, czasami mogą się przydać tak na szybko. Zresztą kartę zniżkową na zakupy dziecięce mam, to przy okazji skorzystam…


I po zakupach. Wracam padnięta do domu. Torby rozpakowuję: kozaki dla małej, kurtka dla małego, komplet czapka z szalikiem do kurtki i rękawiczki pod kolor, 3-pak skarpetek do przedszkola w różach i fioletach, apaszka do płaszczyka w kropki, rajstopki do raczkowania z antypoślizgami na kolanach, mleko 2  i mleko 4, trzy deserki i trzy obiadki, kaszka mleczno-kukurydziana o smaku bananowym, płyn do kąpieli 3w1 o zapachu coca-cola, „księżniczkowy” spray do rozczesywania włosów i pomadka bezbarwna dla trzylatki. Dla mamy tusz za 25 zł i dwie pary rajstop 20 den. I dla taty para skarpet, żeby nie marudził.


Magdalena Golubska


źródło zdjęcia:

 Hegemony77 doll clothes / Foter / Creative Commons Attribution-NonCommercial-ShareAlike 2.0 Generic (CC BY-NC-SA 2.0)

1 komentarz:

  1. I tak to wlasnie bywa z matkami. Zakochują się po uszy i nic wiecej im do szczęścia nie potrzebne

    OdpowiedzUsuń