poniedziałek, 6 czerwca 2016

Fundacja "Czernysz w Potrzebie"






Na porannym spacerze z psem spotykam Mariannę. Niewysoka i drobna prowadzi wielkiego psa, Gustawa, teriera rosyjskiego.
Piękny jest, zadbany, wesoły, przyjaźnie nastawiony do całego świata. Sięga swojej pani prawie do pasa. Najważniejsze jednak, że to ona go prowadzi, a nie on ją.
Marianna Jeffrey jest prezeską fundacji Czernysz w Potrzebie, która pomaga czarnym terierom rosyjskim.

Aneta Bilko: - Cześć! Mogę na początek zadać ci niedyskretne pytanie? Kto więcej waży, ty czy Gustaw?

Marianna Jeffrey: - Na razie jeszcze ja. Ale to się zapewne niedługo zmieni... CTRy, czyli czarne teriery rosyjskie rosną i rozwijają się bardzo długo, więc 17-miesięczny Gustaw jest nadal uważany za szczeniaka.

- Niezły szczeniak!

- Nie będzie już wprawdzie rósł w górę, ale teraz nabiera masy. Są okazy, które ważą nawet i 70 kg, ale to raczej Młodemu nie grozi.

- Wtedy ważyłby więcej od ciebie... Trudno wychować takiego pieska? Masz doświadczenie prawda?

- Tak, to mój drugi CTR. Wychować i łatwo i trudno. CTRy to psy wymagające konsekwencji i spokoju. Są bardzo inteligentne i chcą postawić na swoim. Czyli jak raz wpuścisz takiego na kanapę to już masz psa kanapowego, bo łatwo nie odpuści. Poza tym kochają kontakt z człowiekiem. CTRy to straszliwe pieszczochy. Jest zresztą taka choroba, nazywa sie Czernyszomania: jak raz pokochałaś czernysza to juz wpadłaś po uszy. Rzadko kiedy kończy się na jednym.

- Lubią się przytulać?

- Jeszcze jak! Mój Gustaw jest psem kolanowym, czyli bez pardonu ładuje mi się na kolana i tyle. Kochają kontakt z człowiekiem, łażą za swoim właścicielem po całym domu i zawsze układają się w pobliżu. Pozostawione same sobie, na przykład jako psy podwórzowe, dziczeją i bywają agresywne.

- Takie psy odnajdujecie w fundacji? Zdziczałe? Czy tylko zagubione?

- Do fundacji trafiają bardzo różne psy. Wiele z nich to tzw. psy w typie rasy, czyli nie do końca spełniające standardy wzorca. Czasami są to psy, które trafiły do schroniska, czasami psy, które gdzieś się błąkały i ktoś je przygarnął. Rzadko, ale zdarza się, że pies trafia do nas po śmierci właściciela. Czasami są to suki z pseudohodowli - wyeksploatowane na maksa i bezdusznie wyrzucone, jak są już stare i nie można na nich zarobić. Wyeksploatowane, czyli kryte po każdej cieczce, takie maszynki do rodzenia szczeniaków.

- Straszne...

- Niestety... Czasami naprawdę trudno powstrzymać łzy, jak się widzi takiego biedaka. Ale właśnie dlatego jesteśmy, żeby im pomagać. Jak się widzi tego samego psa po roku, w nowym domu, to aż fajnie popatrzeć.

- Pies trafia do was, czyli gdzie dokładnie?

- To zależy. Mamy domy tymczasowe w różnych zakątkach kraju. Zależy, w jakim rejonie znajduje się pies. Domy tymczasowe to miejsca, w których psiak dochodzi do siebie i czeka na swój nowy, docelowy dom. Pies zawsze wymaga wielu zabiegów pielęgnacyjnych, często również zabiegów lekarskich. No i oczywiście zawsze przed adopcją sterylizacji lub kastracji. Niektóre psy wymagają również pomocy behawiorysty - to są zazwyczaj ciężko doświadczone przez los zwierzaki. A my się tylko możemy domyślać przez co przeszły...

- Z tego co widzę na fanpejdżu, udaje się wam znaleźć nowe domy dla podopiecznych. Ile trwa taki proces: od znalezienia do adopcji?

- Bardzo różnie. Najszybsza adopcja zabrała nam tydzień. Najdłuższa... w tej chwili mamy pod opieką suczkę, która szuka domu już od kilku miesięcy. Każdy dom adopcyjny sprawdzamy przed przekazaniem psa. To nie może być przypadkowa rodzina, która "chce mieć pieska". Adopcja CTRa to musi być świadomy wybór.

- A możesz powiedzieć na czym polega takie sprawdzanie?

- Może od początku. Poszukiwanie domu adopcyjnego to, po pierwsze, rozpuszczanie wici wśród znajomych, a po drugie ogłaszanie - na naszej stronie internetowej, na facebooku i w serwisach ogłoszeniowych. Jeżeli skontaktuje się z nami fajna, odpowiednia osoba, to najpierw rozmawiamy przez telefon, a potem jedziemy z wizytą. Nie każdy pies odnajdzie się w każdym domu. Na przykład, jeżeli po obserwacji w domu tymczasowym widzimy, że pies nie przepada za towarzystwem innych zwierząt, to nie damy go do domu, w którym są już inne psy czy koty. Albo jeżeli pies jest bardzo ruchliwy i żywiołowy, to nie przekażemy go starszej osobie, która mogłaby mieć problem z opanowaniem go. Domy adopcyjne sprawdzamy właśnie pod tym kątem. Niestety nieraz po przyjeździe na wizytę okazuje się, że piękne deklaracje składane przez telefon nie do końca pokrywają się z rzeczywistością - bo tak naprawdę ktoś szuka sobie psa podwórzowego na łańcuch. Ale dzięki temu, że tak dokładnie sprawdzamy potencjalne domy adopcyjne, nasze adopcje są udane. Trzeba pamiętać, że każda zmiana otoczenia dla psa też jest pewnym stresem, więc chodzi o to, żeby tak wybrać mu dom, by już go więcej nie musiał zmieniać.

- Naprawdę podziwiam wasze podejście i tę troskę. Fundację założyło kilka osób kochających czernysze, prawda?

- Tak. Fundacja powstała w październiku 2011 roku. Została założona przez kilka osób, właścicieli i znawców rasy. Połączyła nas chęć pomocy CTRom. Działamy wszyscy na zasadzie wolontariatu, wszystkie darowizny, które dostajemy, idą na pomoc psom. Okazuje się, że naprawdę sporo ludzi chętnie pomaga, mimo braku wynagrodzenia finansowego i to jest fajne. Podtrzymuje wiarę w człowieka.

- Wiem, że spotykacie się z różnymi dziwnymi sytuacjami. Opowiesz o jednej z nich?

- Czasami rzeczywiście zdarzają się historie niemalże sensacyjne. Kiedyś na jednym z portali ogłoszeniowych znaleźliśmy suczkę z pseudohodowli. Chcieliśmy ją legalnie odkupić, ale ogłoszeniodawca na dźwięk słowa "fundacja" nabrał wody w usta i stwierdził, że to już nieaktualne. Trzeba było trochę podchodów zrobić i podstawić "naszego człowieka", który udawał, że bierze tę suczkę dla siebie. Na szczęście ogłoszeniodawca się nie domyślił. Udało się i dziewczyna ma teraz fajny dom.

- Wydaje się, że w waszym przypadku liczby nie są takie ważne, liczy się jakość tego co robicie i pomoc każdemu psu z osobna, ale powiedz ilu psom pomogliście do tej pory?

- Zbliżamy się do trzydziestki. To niby nie tak wiele, ale CTRy nie są zbyt popularną rasą.

- A jednak, indywidualne podejście do każdego psa... to bardzo dużo. Dziękuję Ci bardzo za rozmowę.

- To ja dziękuję.


2 komentarze:

  1. Szkoda, że takie fundacje są często nie dofinansowane. Ja również jak chciałam mieć psa to udałam się bezpośrednio do schroniska i udało mi się adoptować ładnego kundelka. Dlatego jak teraz mam tylko okazję to w sklepie https://sklep.germapol.pl/ staram się zamawiać najlepsze kosmetyki do pielęgnacji mojego psiaka.

    OdpowiedzUsuń