wtorek, 29 kwietnia 2014

Jak zacząć działać?


Nigdy się nie odchudzała. Nie musiała, choć słodycze zawsze pochłaniała w ogromnych ilościach, batonem zastępowała obiad, na imprezach próbowała każdego rodzaju ciasta.

Wielu zazdrościło. A dziś ona zazdrości tym, którzy potrafią się odchudzać.
Nie, nie jest gruba, wchodzi w rozmiar 38-40 (podobno najpopularniejszy, zwłaszcza po trzydziestce), kończyny ma wręcz chude. I jak się dobrze ubierze, to nawet nieźle wygląda. Tyle tylko, że to dobre ubieranie zajmuje jej teraz masę czasu, bo musi starannie wybrać, żeby nie rzucał się w oczy JEJ WIELKI BRZUCH. Niestety, nie może zwalić winy za ponadprogramowe fałdy na dwie ciąże, bo po pierwszej była chudsza niż przed, a po drugiej też ładnie kilogramy spadły. Po prostu skłonność do czekolady nie opuszcza jej mimo osiągnięcia wieku, w którym metabolizm gwałtowanie zwalnia.

W teorii odchudzania jest obeznana, przeczytała masę porad, obejrzała filmiki Chodakowskiej, popytała tu i ówdzie, czy te ćwiczenia rzeczywiście przynoszą efekty, uaktywniła się na pewnym forum w wątku o gubieniu brzucha, zapoznała się z ogólnymi zasadami odpowiedniego odżywania, zostawiła w szafie kilka sukienek i jeansów, w które wejdzie w przyszłym roku… Nawet od kilku tygodni się „odchudza”. Teoretycznie.

Dlaczego tak trudno zmotywować się do ćwiczeń? Podnieść szanowne cztery litery z kanapy i nie siedzieć przed komputerem? Kiedyś wzruszeniem ramion i ironicznym uśmieszkiem kwitowała narzekania, że odchudzanie jest takie trudne. Teraz ma wrażenie, że musi dostać coś w rodzaju porządnego kopa, żeby wziąć się w garść. Źle się czuje z obecnym wyglądem, wstydzi się, nie wyobraża sobie wyjścia na plażę (a przecież uwielbia plażowanie!), unika basenu, chociaż dzieciom sprawiłby frajdę. I NIC Z TYM NIE ROBI!

Wsparcie. Potrzebne jest jej chyba realne wsparcie, nie wirtualne. I zrozumienie, że to nie jest wyimaginowany problem, bo przecież nie ma nadwagi. Rodzina też lubi słodkie, nie ma spotkania bez ciastek, częstują, a ona bierze (gdzie silna wola?!). Zresztą dla mamy zawsze była za chuda i teraz w końcu nabrała ciała… Mąż dyplomatycznie milczy, a ona krępuje się przy nim te wszystkie skłony i inne wygibasy wyczyniać. Bo on od razu prycha, że to i tak słomiany zapał jest. Od znajomych słyszy „nie przesadzaj, gdzie ty masz ten brzuch?”. Zero wsparcia. Nie ma z kim pogadać, bo szczuplejsze koleżanki nie wiedzą, o co chodzi, a grubsze patrzą na nią jak na wariatkę.


Wytłumaczcie jej, proszę, jakie to dziwne mechanizmy działają w głowie człowieka, że wie, że chce, że rozumie… a nie potrafi. Czy jest na sali psycholog?

Related Posts:

  • Nieoceniona pomoc Zmęczony i zarobiony rodzicu, rozejrzyj się w poszukiwaniu cioci. Nie pożałujesz! Przychodzi na świat dziecko, które ma rodziców, babcie, dziadków, czasem rodzeństwo. Wszyscy oni uwielbiają i rozpieszczają, cmokają i wzd… Read More
  • Bakłażany a la Baśka Zimno i mokro, listopad albo marzec, a może luty. Ile lat temu? Lepiej nie liczyć... po co się denerwować, w każdym razie zamierzchła epoka przed narodzinami dzieci. Baśka przyjechała do Warszawy na rozmowę o pracę. Z roz… Read More
  • Uff, jak gorąco Gorąco ci? Zajrzyj do nieporadnika o tym, jak radzić sobie z upałami. Jak powiada klasyk: jak jest zima, to musi być zimno. Oczywista rzecz, że latem musi być gorąco! Uff, ale co za dużo na termometrze, to zdecydowanie… Read More
  • Na gazie nie jedziesz! Pijany kierowca śmiertelnie potrącił chłopca. Czternastolatek wracał rowerem do domu, robiło się szaro. Kierowca nie przyznaje się do winy, choć następnego dnia miał jeszcze promile we krwi. Tragedia wydarzyła się w niew… Read More
  • Wiosłujemy! Nie tęsknię za nimi. Ja w pracy, a one z tatusiem na działce. Za nami 3 tygodnie, przed nami jeszcze miesiąc wakacji. Ciągle coś do zrobienia, tuż po 8 godzinach przed kompem. No, nie tęsknię. Wredna jestem. Ale mam plan..… Read More

2 komentarze:

  1. Ja choc wiedziałam ze mam nadwage i to sporą nic nie moglo zmotywować. Aż pewnego dnia chcąc wyjsc do spożywczaka odkryłam ze kolejna koszula się nie dopina. I to byl ten dzień w ktorym powiedziałam dość. Od teraz albo wcale. I zrzucilam 20 kg. Okazało sie to latwiejsze niż myślałam. Niestety ale każdy musi sam podjac decyzję i nie od jutra a od teraz. A tymbardziej jeśli człowiek sam ze sobą sie źle czuje.

    OdpowiedzUsuń