wtorek, 12 sierpnia 2014

Fobia szkolna naprawdę istnieje

Nieobecność ucznia w szkole nie zawsze oznacza, że leży on w domu z zapaleniem gardła czy po prostu poszedł na wagary. Zdarza się, że problem ma podłoże emocjonalne i jest diagnozowany jako fobia szkolna, często nazywana odmową chodzenia do szkoły.
Do różnych placówek edukacyjno-wychowawczych trafia młodzież, której kłopoty w szkołach macierzystych często wynikają z niskiej frekwencji na lekcjach. Nagminne opuszczanie zajęć – poza przypadkami poświadczonymi zwolnieniami lekarskimi – traktowane jest jako wagarowanie. Jednak wychowawcy muszą być ostrożni w ocenie sytuacji, gdyż zdarza się, że dziecko cierpi na pewien rodzaj zaburzeń emocjonalnych, które prowadzą do częstego opuszczania lekcji, a są związane z silnym lękiem. Zjawisko to nazywane jest fobią szkolną lub odmową chodzenia do szkoły.
Jak odróżnić fobię szkolną od wagarowania? Różnią się one od siebie pod istotnymi względami. Wagarowanie często wiąże się z innymi przejawami zachowań aspołecznych, wynika z problemów wychowawczych, dotyczy uczniów z rodzin dysfunkcjonalnych. Typowi wagarowicze zazwyczaj ukrywają swoje nieobecności przed rodzicami, kłamią, uciekają z lekcji, aby miło spędzić czas, źle się uczą i nie lubią szkoły. Dzieci cierpiące na fobię szkolną najczęściej przed pojawieniem się problemu są pilnymi i dobrymi uczniami. Odmowa chodzenia do szkoły jest jawna, rodzice o tym wiedzą. Stan taki utrzymuje się przez wiele tygodni, dzieci przejawiają lęki, które osobom postronnym wydają się nieuzasadniony.
Faktem jest, iż u wielu dzieci pojawia się czasami strach przed szkołą i niechętnie do niej chodzą. Jest to normalne w różnych okresach edukacji dzieci i nie należy postrzegać tego od razu jako fobii szkolnej. Symptomami zaburzeń emocjonalnych powodujących odmowę chodzenia do szkoły mogą być: znacząca liczba nieobecności w szkole przy jednoczesnym braku problemów wychowawczych, przesadna lękliwość i przygnębienie, uskarżanie się na dolegliwości pozbawione podstaw fizycznych, a mających podłoże emocjonalne.
Na niechęć dzieci do szkoły mają wpływ czynniki związane ze środowiskiem szkolnym i domowym, a także cechy indywidualne dziecka. Fobia może być poprzedzona: przejściem ze szkoły podstawowej do gimnazjum, chorobą członka rodziny, przeprowadzką, rozwodem rodziców bądź innymi stresującymi sytuacjami rodzinnymi, lękiem przed różnymi aspektami życia szkolnego (np. przed klasówkami, odrzuceniem rówieśników itp.), niską oceną własnych umiejętności w zakresie nauki.
W przypadku wystąpienia fobii szkolnej niezbędna jest praca ucznia, jego rodziców i nauczycieli ze specjalistą bądź zespołem specjalistów. W trakcie terapii dziecko uczy się radzić sobie z lękiem, rodzice rozmawiają na temat ich roli w tym procesie, uczą się kreować sytuacje sprzyjające powrotowi dziecka do szkoły. Zadaniem pracowników szkoły jest stworzenie uczniowi warunków do bezpiecznego powrotu do nauki i kontaktów z kolegami.
Podstawą terapii jest zdobycie informacji niezbędnych do skutecznego działania. Należy przeprowadzić dokładną analizę sytuacji, aby w pełni zrozumieć problem. Służą do tego różne metody, które należy stosować zamiennie, np. wywiady kliniczne, diagnostyczne, samopis dziecka, ocena rodziców. Według specjalistów najtrudniej poradzić sobie z długotrwałą odmową chodzenia do szkoły u młodzieży powyżej czternastego roku życia.
Podejście oparte na współpracy dzieci, rodziców i nauczycieli jest bardzo ważne, aby poradzić sobie z fobią szkolną, pomaga uniknąć problemu, jak również pozwala szybko i skutecznie reagować na oznaki takiego zagrożenia.

Magdalena Golubska

[Źródło: Niechęć do szkoły, D. Heyne S. Rollings, Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne, Gdańsk 2004]

3 komentarze:

  1. Córka sąsiadki od września idzie do innej szkoły właśnie przez Fobię. Od maja zeszłego roku, gdy mała (9 lat) miała iść do szkoły, dostawała biegunki, wymiotowała, twierdziła że boli ją głowa. Z początku po prostu mówiła że nie chce iść. Potem doszedł płacz. Objawy fizjologiczne doszły chyba po trzech tygodniach. Wydaje się to głupie, ale póki sąsiadka o szkole nie wspominała, dziewczynce nic nie było. Gdy mama jej mówiła, że czas szykować się do szkoły, nie mijało pięć minut, a córka siedziała z biegunką w toalecie. Ale myślę, że to problem tej akurat szkoły (podejścia nauczycieli), bo teraz cieszy się że pójdzie, a jeszcze bardziej cieszy się że pójdzie gdzieś indziej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Byli z tym u psychologa, czy sami postanowili zmienić szkołę?

      W pracy miałam styczność z dziewczynką, która zmieniała szkołę kilka razy :( W końcu chyba nikt jej nie pomógł, czekano do osiągnięcia przez nią pełnoletności i "problem z głowy".

      Usuń
    2. Konsultowali w poradni psychologiczno - pedagogicznej, ale w sumie nic z tego nie wynikło. O zmianie szkoły zadecydowali sami. Na razie, z tego co widzę (widuję ją codziennie bo często bawi się z moją córeczką) to jeździ do nowej szkoły z radością :)

      Usuń