Chociaż wracam czasami do dobrych brzmień rockowych w wykonaniu Magnificent Muttley, dziś chciałabym podzielić się z Wami wrażeniami z wizyty w filharmonii.
Ktoś mógłby powiedzieć: niby lubi rocka, a teraz rusza do filharmonii? Słucha wszystkiego, więc nie zna się na niczym.
Być może. Możliwe, że trzeba być wiernym jednemu brzmieniu, ale ja nie jestem.
Jak można usłyszeć w piosence Grupy MoCarta – smyczkowego kwartetu kabaretowego - statystyczny Polak chodzi do filharmonii raz na 135 lat. Ja właśnie wyrobiłam normę za dwie osoby - byłam tam drugi raz w życiu: po raz pierwszy będąc dzieckiem, teraz byłam z dzieckiem… i jeszcze zostaje kilka lat dla kogoś statystycznego.
Oswajanie dzieci z muzyką klasyczną nie jest w modzie. Mamy co prawda narzędzia, które to ułatwiają, jak chociażby bajka Disneya „Mali Elinsteini”, ale wydaje mi się , że warto chociaż raz pójść krok dalej i kupić bilet do filharmonii.
Myśmy ten krok dalej zrobili dzięki wspomnianej wyżej Grupie MoCarta. W pewien styczniowy poranek okazało się, że mają zaplanowane występy w Filharmonii Narodowej w Warszawie, w ramach występów dla dzieci. Grzech nie skorzystać! To nietypowy kabaret znany chyba w całej Polsce. Niektórzy go kochają (ja!), niektórzy przechodzą zupełnie obojętnie, niemniej jednak dla dzieci jest to szansa na słuchanie klasycznego brzmienia instrumentów, nie tylko sampli i syntezatorów dźwięków.
Była to dla nas okazja, by pokazać dzieciom miejsce, gdzie trzeba być eleganckim, nienagannie się zachowywać i umieć uszanować przybytek kultury. Druga rzecz to motywacja, by wysiedzieć ponad 45 minut nie biegając, lecz w miarę możliwości skupiając się na scenie. Znaczna większość dzieci zdała ten egzamin celująco! Poza tym – muzyka na żywo! W Sali z idealną akustyką. To robi wrażenie nawet na najmłodszych.
Artyści natomiast nie zaskoczyli mnie niczym: jak zwykle świetnie przygotowani, doskonale wybrany materiał z obecnego programu „Frak ‘n’ roll”, znakomita atmosfera, no i bisy ;) W skład zespołu wchodzi czterech przystojnych muzyków: pierwsze skrzypce gra Filip Jaślar, drugie skrzypce Michał Sikorski, altówkę obsługuje Paweł Kowaluk, a na wiolonczeli Bolek Błaszczyk. „Żarty na cztery smyczki” - bo tak nazywa się program Grupy MoCarta dla dzieci w filharmonii – są zabawne dla dzieci, przyjemne dla uszu wszystkich słuchaczy, ale również atrakcyjne dla dorosłych. Jeśli ktoś lubi dobry, często abstrakcyjny dowcip, przyjemną muzykę instrumentów smyczkowych to Grupa MoCarta będzie mu odpowiadać. Do tego jeszcze „choreografia” zespołu oraz solowe momenty mojego idola: Michała Sikorskiego. Może się mylę, ale skrzypek i beatboxer jednocześnie wykonujący układ choraeograficzny a la Michael Jackson jest możliwy do zobaczenia tylko w Polsce, tylko w Grupie MoCarta i tylko w wykonaniu Michała Sikorskiego.
Z wizyty w filharmonii z mojego dzieciństwa pamiętam jeszcze zdobywanie autografów: że można, że chętnie, że bez problemu…i to się nie zmieniło :) Byliśmy przygotowani na zastukanie w tylne drzwi po koncercie, żeby zdobyć ICH podpisy. Moje dziewczynki z tremą, ale i radością poprosiły o autografy, a Artyści cierpliwie, z radością i naprawdę w bardzo sympatycznej atmosferze rozdawali autografy wszystkim zainteresowanym.
Dla najbardziej niezdecydowanych ważna informacja: bilety do Filharmonii są tańsze niż do niejednego kina czy na salę zabaw z kulkami! Za wstęp dwóch osób dorosłych i trójki małoletnich zapłaciliśmy 115 zł. W zamian spędziliśmy ponad 2 godziny w pięknych wnętrzach, najlepszym towarzystwie i z profesjonalną muzyką! Warto. Po prostu warto!
Po filharmonii moje dzieci oczywiście zażądały w domu włączenia DVD z Grupą MoCarta i oglądają to niemal codziennie. Kiedy włączam sobie Vivaldiego nie słyszę sprzeciwów, mimo że czasem też mają ochotę na „Ona tańczy dla mnie”. Może one również nie będą trzymać się konwenansów i słuchać będą wszystkiego? Czas pokaże…
Katarzyna Ugorowska
0 komentarze:
Prześlij komentarz