środa, 1 kwietnia 2015

Szopka





Wzięłam książkę do ręki i dałam się ponieść scenom z życia pewnej rodziny.



Ze scen, pokazywanych z punktu widzenia różnych bohaterów, wyłania się smutny i straszny obraz rodziny Dulskich z czasów peerelu.

Bardziej przejmująco, niż u Zapolskiej, bo więcej szczegółów, więcej negatywnych emocji, mniej śmiechu. A jak śmiech, to przez łzy.

Niektóre przemyślenia po lekturze (i w trakcie czytania też):
Choćbyśmy odcięli się od swojego dzieciństwa, zostawili je daleko za sobą, to ono w nas trwa, bo ono nas w dużej mierze ukształtowało. Dostajemy od rodziców zestaw genów, ale nie tylko. Czasem jest to bagaż nieumiejętnego wychowania, nieświadomie popełnianych błędów, czasem dużo gorzej - ogrom przemocy, złości, niesprawiedliwości. Po pewnym czasie łapiemy się na tym, że powtarzamy własnym dzieciom słowa naszych rodziców, kierowane kiedyś do nas. Traktujemy swoje dzieci, tak jak nas traktowano.

"Szopka" pokazuje, że można wyrwać się z tego kręgu - udało się to Wandzi, nie udało się natomiast jej bratu. Inne temperamenty, cechy, predyspozycje? Z pewnością, ale też inne wychowanie, inne traktowanie dwójki dzieci w tej samej rodzinie. Z jednej strony bezkarność dziecka, które zawsze było usprawiedliwiane i bezlitośnie wykorzystywało swoją pozycję w domu (starszy brat, dręczyciel). Z drugiej, bezradność i bezbronność małej Wandzi, rozpaczliwe próby przystosowania się, odnalezienia w toksycznej rodzinie (młodsza siostra, ofiara). Wyzwolenie Wandzi jest częściowe: potrafiła założyć rodzinę i wychować własne dziecko, ale nie udało jej się uwolnić spod wpływu matki, wobec której pozostała bezradna i zalękniona. 

Największą sztuką wychowania jest umiejętne wykorzystywanie tego, co dobre z doświadczeń naszego dzieciństwa oraz nie powielanie tego, co było złe.
Niby oczywiste, ale wcale niełatwe do zrealizowania...
Warto zdać sobie sprawę, tak na co dzień, nie od święta, jak wielka odpowiedzialność spoczywa na nas, rodzicach - swoim zachowaniem, słowami, czynami kształtujemy przyszłego dorosłego, który na razie chłonie wszystko, co mu przekazujemy. Te dobre i te złe rzeczy.


Ps. A dziadek był w Wermachcie...

Zośka Papużanka, Szopka, Świat Książki, 2012.


Aneta Bilko

0 komentarze:

Prześlij komentarz